"Można uciec od świata i rzeczywistości, ale nie można uciec od natury ludzkiej"

niedziela, 22 grudnia 2013

Zamroź mnie

Kochani, święta tuż, tuż! Jesteście gotowi?

Czas rozpocząć drugą, grudniową notkę! Ale spokojnie, pomimo świątecznego wstępu nie będzie ona dotyczyła jedynie świąt. Nie każdy je przecież obchodzi, prawda?

A może są tutaj osoby, które obchodzą je ze zwykłego nacisku, który jest narzucany nam przez sklepy, centra handlowe,  innych ludzi - po prostu przez kraj? ("Wszyscy sąsiedzi ubierają choinkę, przystrajają dom, robią wielkie zakupy. Dlaczego ja nie mam tego robić?") Są tutaj takie osoby?
Nie chodzi mi o sytuację, która wynika z tego, że ktoś jest niewierzący, a ma wierzących rodziców, którzy "zmuszają" młodych do uczestnictwa w tym wydarzeniu. Mam na myśli "niechrześcijan", obchodzących to święto. Niemożliwe? A jednak!

Dobrym tego przykładem jest sama Japonia. Jak pewnie wiecie, ludzie wyznają tam w szczególności Buddyzm i Szintoizm, co nie zmienia faktu, że nie obchodzą świąt Bożego Narodzenia!
Trzeba jednakże pamiętać, że święto to w ich przypadku nie ma charakteru religijnego. Oczywiście nie dotyczy to chrześcijan, którzy jednak znajdą się w Japonii - a jest ich zaledwie 0,7%.

No dobrze, ale co kraj Dalekiego Wschodu ma do tego święta? Otóż wzięło się to stąd, że Japonia w dużej mierze czerpie wzorce z Ameryki. Chłoną zwyczaje, zachowania, wdrażają do swojego języka wyrazy pochodzenia angielskiego. Dobrym przykładem jest zwrot "Wesołych świąt", czego odpowiednikiem w języku angielskim jest "Merry Christmas". Japończycy postanowili zapożyczyć to słowo i trochę je przerobić (tak, by brzmiało japońsko). Efekt jest tego taki, że składając komuś życzenia świąteczne, mówimy po prostu "Meri Kurisumasu".

Boże Narodzenie to ogromna pożywka dla wszelkich firm i spółek handlowych, wprowadzających na rynek różnorakie produkty. Boże Narodzenie dla Japonii to po prostu czysty biznes, okazja do wzbogacenia się, do wszelakich promocji itp. Tylko tyle, nic więcej :)

Tak więc wracając do pytania. Są na sali osoby, które traktują w podobny sposób te święta? Co o tym sądzicie? Jak to jest w Polsce?

Dobra... parę słów o świętach było. Starczy.

Przejdźmy więc do sedna tego postu. A mianowicie do zdjęć, które udało mi się ostatnimi czasy zrobić. Fotografie to naprawdę niewyobrażalnie piękna rzecz. Nie chodzi mi o zawartość, o to co się na nich znajduje, ale o sam pomysł i możliwość uwiecznienia chwili.

Mieliście kiedyś tak, że odsłuchując po jakimś czasie utworów, wracały do Was uczucia, wspomnienia, smutne i radosne emocje z tamtego okresu? Jest dokładnie tak samo w przypadku zdjęć. Oglądamy je i wracamy do chwil i momentów dla nas ważnych. Lecz trzeba tutaj podkreślić, że w przypadku muzyki potrzeba znacznie dłuższego czasu, znacznie dłuższego czasu przesłuchań i od groma (poważnych) uczuć, aby dana melodia wyryła w naszych umysłach ścieżkę, która będzie nam przypominać o najlepszych lub najgorszych dniach - przynajmniej w moim przypadku tak jest. A jakże to uczucie jest niesamowite,

gdy już uda mi się cofnąć w czasie...



A gdy będę już w cieniu przeszłości,
wyruszę w podróż do swej wieczności.
I bardzo mocno wierzę, że odnajdę siebie,
pozostawionego tamtego dnia na niebie.



Chciałbym się znowu z Wami podzielić wierszem mojego autorstwa. Będę co jakiś czas tutaj je dodawał, o czym pisałem też na początku. Powstał on nie tak dawno i jest dla mnie dość ważny, ponieważ przedstawia moje obecne uczucia. Pomogła mi w napisaniu pewna piosenka, którą poznałem dzięki pewnej osobie. Dlatego jakby nie patrzeć, to ta właśnie osoba przyczyniła się do napisania go. Dziękuję.

"Horyzontalna droga"

pytam dziś samego siebie
"powiedz mi, co się dzieje?"
pytam was, drodzy przyjaciele
"dokąd odeszliście, życia zbawiciele?"

błądzę po ziemskim padole
w ciemności - nocy mroczności
w świetle świata
krzyczę "co za strata...!"

spacer się przedłuża
gwiazdy się zderzają
co się stało, czemu niebo znika?
mdleje, upada, z mych rąk umyka...

jak to wszystko mam opisać?
jak to sobie mam wyjaśnić?
gdzie jest kwiat, który rośnie?
- zwiądł; patrzy na mnie mroźnie

słyszę kłamstwa, słyszę śmiechy
słyszę o białym ranku szepty
czuję chłód wczesnej rosy
topią mnie rozbrzmiewające głosy

znacie dzień, gdy coś w was pęka?
znacie noc, gdy blask oczy nęka?
wspominam minione dni, godziny
śpię i wracam, otwieram drzwi; narodziny


I na koniec kilka zdjęć:
"Kropla srebra"



"Aromat z herbaty"



"Mój mroźny Ksawery..."



"Czekając na pociąg donikąd"





"Na szklanym dnie..."



Na sam koniec, jedyne co mi pozostało to życzyć Wam wszystkiego najlepszego, szczęścia, spełnienia marzeń, spokoju i ciepła w te nadchodzące święta. Aby wszelkie sprawy i problemy zostały rozwiązane. 
Dla tych którzy ich nie obchodzą, chciałbym życzyć, aby ten czas wolny wpłynął na Was pozytywnie, abyście odpoczęli od codziennej gonitwy. Wszystkiego dobrego :)



niedziela, 1 grudnia 2013

Szczypta listopadowej nocy

Zdążę! Zdążę! Napisałem, że notka pojawi się 1. grudnia, to się pojawi!

Na szczęście zostało trochę czasu...

Dzisiaj kolejna porcja zdjęć z listopadowego okresu. Niestety, mamy go już za sobą, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że cieplej z pewnością nie będzie. Ale cóż zrobić! Taka kolej rzeczy. A skoro tak musi być, listopadowi mówimy "żegnaj!", a "witaj" kierujemy do zimnych, grudniowych dni.
Niedługo będzie pierwszy dzień zimy, niedługo spadnie pierwszy śnieg (co u mnie już w sumie miało miejsce). Zima ma w sobie jednak coś magicznego, hipnotyzującego. Gdyby nie to, że po dłuższej chwili przebywania na zewnątrz odpadają mi palce razem z twarzą, mógłbym spędzać czas na świeżym powietrzu godzinami. Położyć się na śniegu i wpatrywać się w rozciągające pode mną niebo pełne gwiazd...

Pewnego dnia spoglądając w gwiazdy,
przestanę się bać.
Po prostu zatopię się w ich blasku.



Chciałbym się z Wami podzielić wierszem mojego autorstwa. Nie wiem, czy jesteście miłośnikami poezji (jeśli w moim przypadku można to tak nazwać), ale może przypadnie Wam on do gustu. Nie jest długi, napisałem go całkiem niedawno (dokładnie to 6 listopada).

 "Ja"

Jestem snem wczorajszego dnia...
wycieram łzę bezkresnego zwątpienia.

Jestem wędrowcem z krain ziemi...
tańczę, przybierając kształt cieni.

Jestem duchem z miłosnej planety...
wskazuje blask zagubionej komety.

Jestem człowiekiem szarej rzeczywistości...
biegnę za zachodzącym słońcem miłości.


I cztery zdjęcia, które zatytułowałem  Czarno-biała podróż po ulicach nocy :


 



Pozdrawiam